Rozdział 7.

          Melanie wtulała swoją zapłakaną twarz w silne ramiona Justina. W tamtym momencie nie obchodziło jej to, że wtula ją właśnie w niego. Jedyne czego potrzebowała, to wsparcie, które jedynie Justin jej zaoferował. Nie rozumiała jednak dlaczego. Co interesowało go jej cierpienie? Przecież sam przyczynił się do tego, że jest tak, a nie inaczej, aczkolwiek wiedziała, że nie może go obwiniać. Poza tym jeszcze do niedawna - jak myślała - darzył ją tylko i wyłącznie nienawiścią.  Zdawała sobie jednak sprawę z tego, że cały ból zawdzięcza swojemu uzależnionemu od alkoholu ojcu. Ojcu, który nazwał ją suką. Ojcu, który przeobraził się w prawdziwego potwora. Melanie nigdy nie spodziewała się po nim czegoś tak okrutnego. Justina obwiniała tylko dlatego, że nie chciała przyznać, że jej własny ojciec stał się kimś takim. W dodatku to, co powiedział Justinowi było z jego strony prawdziwym bestialstwem. Jak można powiedzieć osobie, która straciła najważniejszą osobę w życiu, że jest niechciana i nie ma już nikogo? Melanie była kompletnie załamana zachowaniem mężczyzny, który od zawsze był jej największym autorytetem. Od dziecka jej kontakty z nim były niemalże doskonałe. Gdy miała pięć lat pierwszy raz zabrał ją na ryby nad pobliskie jezioro. Była wtedy taka dumna i szczęśliwa, jako że wcześniej zabierał tam tylko Ryana. Właśnie, Ryan, gdzie on się podziewa? Dziewczyna przypomniała sobie, że w momencie, w którym jej matka weszła do domu, powiedziała, że jej brat wpadł na genialny pomysł, jednak okoliczności nie sprzyjały temu, aby czegokolwiek się o nim dowiedzieć. Prawdopodobnie również niezbyt szybko się ziści.
- Melanie, proszę, nie płacz, wszystko będzie dobrze. Proszę, nie przejmuj się. - Justin zaczął głaskać włosy dziewczyny, próbując ją uspokoić.
Melanie jedynie podciągnęła nosem, wycierając łzy i delikatnie wyswobadzając się z uścisku Justina, chwiejnym krokiem odsuwając się od niego na odległość około dwudziestu centymetrów. Była mu piekielnie wdzięczna za to, że próbuje ją pocieszyć. Szczerze powiedziawszy, nigdy by się tego po nim nie spodziewała, choć de facto znają się dopiero kilka dni, które jednak nie zwiastowały tego, aby ich stosunki były przynajmniej nie najgorsze. Początek znajomości był raczej oschły. Przypomniało jej się, że przecież nadal nie wie dlaczego w tak mglisty i chłodny dzień znajdował się na plaży, w dodatku na niebezpiecznych skałach. Do dnia dzisiejszego nie mogła uwierzyć w to, co właśnie ma miejsce w jej życiu. Znalazła nieprzytomnego człowieka na plaży, po czym godzinę później dowiedziała się, że zamieszka z nią i z jej rodziną. To było jak niesamowity sen, jednak nim nie było.
- Justin? - spojrzała na niego, nadal mając zapłakane oczy, co sprawiło, że niewyraźnie widziała wszystko, co znajdowało się wokół niej, włącznie z Justinem.
- Tak? - podniósł brwi nieco do góry, a jego twarz sprawiała wrażenie skupionej na tym, co Melanie ma mu do powiedzenia.
- Dziękuję. - dziewczyna podciągnęła nosem, patrząc na Justina, jednak po chwili usiadła na łóżko, jako że niesprawna noga dawała się już we znaki.
Chłopak przyglądał się jej uważnie, spuszczając głowę w dół. Podniósł ją po chwili, a kąciki jego ust zaczęły delikatnie unosić się w górę.
- Nie masz za co dziękować. - usiadł obok niej, drapiąc się po ręce. - Melanie, przepraszam.
- Nie masz za co przepraszać. - dziewczyna wyjęła z półki obok łóżka chusteczki, które użyła do tego, aby wydmuchać nos. Czuła się trochę zażenowana, robiąc to, ale po chwili zakłopotanie minęło.
- Mam. - zamyślił się na chwilę, patrząc w jeden punkt na ścianie. - Dobrze o tym wiesz. Nie powinienem nawet go dotykać. Chciałem ci po prostu pomóc, wiesz o tym, prawda? - spojrzał na nią, a jego oczy były pełne nadziei na to, że Melanie potwierdzi jego słowa.
- Wiem, Justin. Dziękuję. - po jej policzku spłynęła łza. - Nie mam siły. Dlaczego on się tak zachowuje? Przecież miał się zmienić. - Melanie zaczęła płakać, chowając głowę w dłonie. Była zrozpaczona, załamana, a przede wszystkim zawiedziona. Tyle problemów w ostatnim czasie spadło na jej barki. Zdecydowanie zbyt wiele jak na jej młody wiek. Siedemnastoletnia dziewczyna obarczona była tyloma trudnymi sprawami, które nie były znane nie jednemu dorosłemu człowiekowi.
- Melanie, nie powinnaś przez niego płakać, wiesz? Wiem, że zachował się jak ostatni dupek, ale rozumiem go. Alkoholizm to straszna choroba i założę się, że gdy wytrzeźwieje, będzie niewiarygodnie żałował tego, co zrobił. Uwierz mi - jego głos przepełniony był troską i zrozumieniem.
- Wcale nie... - wymruczała, łamiącym się głosem. - Gdyby chciał przestać pić, przestałby. Wierzyłam w niego. Byłam tak bardzo dumna, że podejmie się leczenia, ale wiesz co? Jestem szczęśliwa, że mama chce się z nim rozwieść. - Melanie spojrzała Justinowi w oczy, po czym z jej mimowolnie zaczęły spływać łzy.
- Powinienem chcieć go teraz zabić, ale... Ale proszę cię, nie mów tak. Kochasz go, oboje o tym wiemy. Daj mu szansę. - dziewczyna nie mogła nadziwić się tym, co powiedział Justin. Myślała, że będzie mówił o nim wszystkie możliwie najgorsze rzeczy, a on go najzwyczajniej broni.
- Obiecywał! Rozumiesz? Obiecywał! - Melanie rzuciła się w ramiona Justina, pozwalając sobie na głośny szloch. Chłopak objął ją, próbując jednocześnie uspokoić.
- Nie płacz. Nie warto. - odsunął ją delikatnie od siebie, podnosząc, by móc na nią spojrzeć. - Obiecał, więc dotrzyma obietnicy. - podał Melanie chusteczkę, chcąc, aby wytarła łzy. - Jest mu trudno, prawie tak bardzo, jak tobie. Musisz zrozumieć, że to dla niego wielkie wyzwanie. Nie mam pojęcia od jakiego czasu pije, ale domyślam się, że alkohol przejął na nim dużą  kontrolę, jednak nie całkowitą. Wyleczy się, zobaczysz. - patrzył na nią uważnie, pocieszając ją i mając nadzieję, że to rzeczywiście sprawi, że będzie choć trochę pogodniejsza. Cierpiąca kobieta była dla niego naprawdę jednym z najokrutniejszych widoków. Zawsze, gdy widział takową sytuację starał się pomóc. Gdy jeszcze chodził do nowojorskiego liceum zauważył na ławce nieopodal szkoły płaczącą dziewczyną. Podszedł do niej, porozmawiał, pozwolił jej się wyżalić. Nie mógł przejść obok niej obojętny. Po dwóch dniach dziewczyna odpowiedziała swoim koleżanką o tym, co dla niej zrobił, co sprawiło, że jego notowania znacznie wzrosły. Uważał, że to naprawdę zabawne i miłe.
- Wiesz, tata kiedyś był inny... - dziewczyna zamyśliła się, lekko się do siebie uśmiechając. - Pamiętam jak pierwszy raz zabrał mnie na ryby. Miałam wtedy siedem lat. Byłam dumna jak paw, jako że zawsze zabierał tam Ryana, mojego brata. - przerwała, by upewnić się, że Justin słucha, po czym zaczęła kontynuować: - Zawsze mnie to piekielnie denerwowało. Nie rozumiałam dlaczego nie chce także mnie tam zabrać, ale dzisiaj wiem, że się o mnie troszczył, co było bardzo mądre. - Byłam taka malutka. - uśmiechnęła się, wycierając chusteczką oczy. -  Tata kazał przynieść mi z samochodu kilka przynęt. Wracając, wywaliłam się w błoto, płacząc w niebo głosy. Śmiał się ze mnie, mówiąc, że właśnie dlatego nie chciał mnie zabierać na ryby, ale ja mimo wszystko pchałam się tam za każdym razem, gdy wybierał się na pobliskie jezioro. - spojrzała na Justina, a w jej oczach nie było nic poza bólem. - Pięć miesięcy temu zaczął pić. Pięć miesięcy temu wszystko się zmieniło.
Justin uważnie słuchał wszystkiego, co powiedziała Melanie. Milczał, delikatnie się uśmiechając. Jego oczy znacznie posmutniały. Dziewczyna widząc to, zorientowała się, że być może przez jej wspomnienia Justinowi również się coś przypomniało. Poczuła się zażenowana, dlatego też jej policzki przyozdobiły się w delikatny rumieniec.
- Był jakimś powód tego, że zaczął to robić? - spytał, widocznie przejęty tym, o czym opowiada mu Melanie.
- Sklep wędkarski. - dziewczyna uniosła jeden kącik ust do góry, drugi zaś zostawiając na tym samym miejscu, w którym cały czas był.
- Nie rozumiem... - Justin zmarszczył brwi, przyglądając się Melanie.
- Miał sklep wędkarski. - spuściła głowę w dół, zerkając na swoje dłonie. - Był jego oczkiem w głowie. Pięć miesięcy temu splajtował. Ojciec kompletnie się załamał i właśnie dlatego jest tak, jak jest.
- Mówisz poważnie? Tylko przez to doprowadził się do takiego stanu? - Justin nie dowierzał, że ktokolwiek mógłby doprowadzić się do alkoholizmu z powodu niepowodzenia na froncie zawodowym. Przecież nie to jest w życie najważniejsze. Jednak sam nigdy nie zaznał skutków utraty pracy. Jego matka zarabiała dobrze, nawet bardzo dobrze. Utrzymywała się na swoim stanowisku przez długie lata, nie dopuszczając do tego, aby Justinowi kiedykolwiek czegoś zabrakło. Nie był rozpieszczony, ani ona, ani on tego nie chcieli, aczkolwiek z reguły dostawał bardzo wiele nowych rzeczy. Byłoby tak do dnia dzisiejszego, gdyby nie wypadek...
- Justin, to było jego trzecie dziecko. - odpowiedziała, a jej ton był jak najbardziej poważny. - Na początku potrafiłam zrozumieć, że się załamał i, że być może alkohol choć trochę pomoże mu w tym, aby wygrzebać się z dołka emocjonalnego, ale nigdy nie pomyślałabym, że nadejdzie taki dzień, jak dzisiaj...
- Rozumiem, naprawdę mi przykro. - chłopak spuścił lekko głowę, bawiąc się palcami.
- Wiesz, ja jednak nie rozumiem jednego... - wypowiedziała te słowa, na co chłopak podniósł brwi, oczekując, aż powie co ma na myśli. - Dlaczego go bronisz? Przecież powiedział tyle okrutnych słów... - dziewczyna zawstydziła się, będąc zażenowaną zachowaniem jej własnego ojca.
Chłopak uśmiechnął się, przejeżdżając ręką po idealnie postawionej na żel fryzurze, po czym zaczął mówić:
- Byłem zły... Zły? Byłem wściekły. - wziął głęboki oddech. - Ale pomyślałem, że mama nie byłaby z tego zadowolona, raczej zawiedziona, a tego bym nie chciał. - mówiąc to, sprawił, że ciało Melanie całkowicie zastygło. Była zaskoczona tym, że nie jest rozgniewany, mówiąc o swojej matce. Była również dumna. To, co powiedział, było jednoznacznym potwierdzeniem na to, że był o wiele doroślejszy, niż przystało na dziewiętnastolatka, który stracił cały swój świat.
- Na pewno jest dumna. - na twarzy Melanie pojawił się szczery uśmiech. - Dziękuję za wszystko.
- Nie martw się. Po prostu myśl pozytywnie i w dalszym ciągu myśl o tym, że ojciec sobie poradzi i wyzdrowieje. Pomodlę się o to. - Justin wstał z łóżka, kierując się do drzwi.
- Dziękuję. - dziewczyna wypowiedziała to słowa z całkowitą szczerością w głosie. - Justin, mam jeszcze jedno pytanie.
- Tak? - wpatrywał się w nią z zaciekawieniem w oczach.
- Powiesz mi co zrobiłeś wtedy na skałach? - zapytała, na co Justin jedynie delikatnie się uśmiechnął. Otworzył drzwi, po czym wyszedł z pokoju, z powrotem je zamykając.
          Melanie w dalszym ciągu siedziała na łóżku, zerkając przez okno na rozpromieniony dzień. Słońce świeciło ku niej, grzejąc całe jej ciało. Zastanawiała się dlaczego chłopak wyszedł. To było wyjątkowo bardzo dziwne. Ostatnim razem, gdy o to zapytała również nie odpowiedział. Może nic się za tym nie kryje i po prostu to dla niego oczywiste? Mimo to dziewczyna potrzebowała rozmowy, którą przed chwilą z nią przeprowadził. Potwierdzenia na to, że wszystko będzie dobrze. Jeszcze do niedawna uważała, że Justin będzie ją nienawidził, tymczasem okazało się, że dał jej nadzieję na lepsze jutro. Uśmiechała się do siebie, w duszy odmawiając modlitwę.


Czytasz = komentujesz.


11 komentarzy :

  1. oooo *.* jaki cudowny rozdział ♥ to wszystko jest takie xcrtvgbyhujnmkloinubytfv ♥czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. lovely!<3 I'm done.

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. TO.BYŁO.TAKIE.CUDOWNE.ŻE.NIE.DA.SIĘ.TEGO.OPISAĆ.W.SŁOWACH.KROPKA.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba jak piszesz. Masz bogaty zasób słów, wszystko jest stylistycznie poprawne. Piątka z plusem!
    @loveyouleeyumx

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam od początku, to jest cudowne, wciąga strasznie, czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham kocham kocham <3 pisz dalej x

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg świetny rozdział, chyba mój ulubiony! Mam pytanie: Kiedy następny rozdział? Nie mogę się doczekać (: @Sharyvey

    OdpowiedzUsuń
  9. ajajjajaj kolejny niesamowity rozdział , jestem z ciebie taka dumna kochana <3 bardzo się zastanawiam co to był za powód, dlaczego on tam był . a może to jakiś gangster , który miał tam się spotkać z drugim gangsterem ? ciekawe ciekawe .. chociaż moja wizja nie pasuje , ale tam . bardzo lubię to jak piszesz , omomom , mówiłam ci to już ? Justin jest taki kochany i wgl ... Melanie to straszna szczęściara ! ciekawe czy będą w przyszłości razem :) Boż , chce takiego chłopaka ! z ciekawością idę czytać kolejny rozdział :) pozdro :* xoxo / owhlovato

    OdpowiedzUsuń